Karina Kozłowska leci do Korei po marzenia. Biało-czerwoni łucznicy liczą na niespodzianki w mistrzostwach świata
Mam dobre nastawienie przed tymi mistrzostwami. Jeżeli chodzi o formę, w sumie, powiedziałabym, że nie jest tak źle. Mogłoby być troszkę lepiej, ale moja przerwa sprawiała, że jeszcze potrzebuję trochę czasu, żeby wrócić do tego wszystkiego z pełną mocą – mówi Karina Kozłowska,
zawodniczka InPost Sport Team.
Przypomnijmy, że droga łuczniczki do przyszłych sukcesów nie jest wcale usłana różami. Mająca polskie korzenie 22-latka zdecydowała się w 2022 roku na ucieczkę z Białorusi, gdzie wcześniej protestowała przeciwko miejscowej władzy. Czwarta zawodniczka igrzysk olimpijskich w Tokio – w rywalizacji drużynowej – trafiła do Polski, do klubu ŁKS Łucznik Żywiec. Kozłowska otrzymała wsparcie, a wkrótce zdobyła młodzieżowe mistrzostwo Polski. Później jednak doszło do konfliktu z trenerem i prezesem ŁKS-u, a w jego efekcie Kozłowska zawiesiła karierę, a klub przestał ją finansować. Zawodniczka była zmuszona pójść do pracy, trafiając do sklepu jednej z popularnych sieci handlowych. Jej historia dotarła jednak do mediów i dzięki temu trafiła także do opinii publicznej. Wtedy na wsparcie młodej i uzdolnionej zawodniczki zdecydował się Rafał Brzoska, założyciel i prezes InPost.
Trenuję teraz jak wcześniej, poświęcam się łucznictwu w stu procentach, po prostu wróciłam do normalnego sportowego życia – cieszy się 25-latka,
która startuje w konkurencji łuku klasycznego.
Wiem, że muszę być cierpliwa, a wtedy moje wyniki będą coraz lepsze. Myślę że po tej życiowej stabilizacji forma zacznie rosnąc i nabiorę regularności – dodaje zawodniczka, która przed kilkoma dniami
wywalczyła wicemistrzostwo Polski w drużynie
w trakcie czempionatu rozgrywanego w Krakowie.
Łapię powoli dawny rytm, dwa razy dziennie trenuję, mam wreszcie czas na siłownię, basen, odnowę, czuję się dobrze i jestem bardzo wdzięczna, że otrzymałam takie wsparcie – dodaje zawodniczka Kozłowska.
W Korei polska zawodniczka zmierzy się ze światową czołówką, liczy jednak na dobry start.
Nie wiem, jakie osiągnę wyniki, ale mam nadzieję, że będą dobre. Powiedziałabym, że jestem zachwycona tym wyjazdem, bo w Korei nigdy nie byłam, ale nie jadę przecież na wycieczkę, jadę na zawody, żeby zaprezentować siebie, osiągnąć jak najlepszy wynik – przekonuje zawodniczka, olimpijka z Tokio,
której marzenia sięgają także startu w Los Angeles.
Mistrzostwa Świata w koreańskim Gwangju rozpoczną się w piątek.